W latach ’30 XX wieku miała miejsce głośna w całej Europie afera z podrobieniem 30 obrazów Vincenta van Gogha przez niejakiego Ottona Wackera.
W roku 1927 Otton Wacker – były tancerz kabaretowy i współwłaściciel przedsiębiorstwa taksówkowego, którego pieniądze pochodziły z niewiadomych źródeł – zaprezentował podczas pewnej wystawy, zorganizowanej w sławnej galerii nieżyjącego już, niepospolitego marszanda Paula Caassirera kilka sensacyjnych, nieznanych płócien wielkiego mistrza holenderskiego. Otto Wacker poinformował zainteresowanych „w największej tajemnicy”, że płótna van Gogha pochodzą ze zbiorów pewnego księcia, a że dzieła genialnego malarza stanowiły nie tylko bezpieczną, ale i rentowną lokatę kapitału – szybko zostały rozkupione. Zastępowały je natychmiast nowe „van Goghi”; kupowano je także od razu, zwłaszcza, że autentyczność obrazów była potwierdzona przez kilku wybitnych specjalistów, m.in. Meier-Graefego, Bremmera, Rosenhagena, Blumenreicha. Nie wątpił w nią również dr Baart de la Faile – wybitny znawca malarstwa holenderskiego, autor podstawowej pracy – „Katalogu dzieł van Gogha”. Wszystkie 30 płócien Ottona Wackera znalazło się w tym katalogu…
Dopiero w rok później dr de la Faile opublikował oświadczenie: Poczuwam się do obowiązku opublikowania aneksu do swej pracy i jestem zmuszony uznać za podejrzane falsyfikaty trzydzieści dzieł wymienionych w katalogu jako autentyczne. Do owego przekonania doszedłem po wnikliwej analizie, a pomyłkę wyznaję z głębokim żalem.
Sprawa stała się głośna, pierwsi nabywcy żądali zwrotu pieniędzy. Jedna z firm handlujących obrazami Wackera odmówiła rekompensaty dla swojego klienta, tłumacząc że to za pierwszym razem dr Baart de la Faile wydał poprawną opinię, a gdy uznał je za falsyfikaty – to się pomylił. Otto Wacker natomiast, wysłał do prasy oświadczenie, iż wniesie przeciwko dr de la Faile skargę. Żądał również, aby ekspert odwołał twierdzenie, że jego obrazy są falsyfikatami. Podjął także kroki w celu „zebrania wszystkich dowodów na to, że sprzedawane płótna były autentyczne”. Jego gra na zwłokę trwała kilka lat…
Po trzech latach prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko artyście malarzowi Ottonowi Wackerowi „o wielokrotne popełnienie oszustwa i naruszenie prawa zastawu”. Następnego dnia policja berlińska znalazła w domu konserwatora Wackera, brata Ottona, fałszywy obraz z sygnaturą van Gogha. Szkic do tego obrazu znaleziono u Ottona Wackera…
Autoportret, fałszywy van Gogh. Źródło: http://www.badische-zeitung.de/
6 kwietnia 1932 roku przed sądem przysięgłych w Berlinie rozpoczął się proces karny przeciwko 38-letniemu fałszerzowi. Obrońca oskarżonego dr Goldschmidt zwrócił się do zeznającego w charakterze świadka Vincenta Wilhelma van Gogha, bratanka malarza z zapytaniem, czy „rzeczywiście na strychu domu Vincenta walały się stosy obrazów traktowane jak makulatura, dostępne dla niezliczonych, mniej lub więcej zainteresowanych sztuką ludzi, a następne sprzedawano je na ulicach, wprost z teczek, jak starzyznę”. Vincent Wilhelm van Gogh odpowiedział twierdząco, dodał jedynie, że chodziło o obrazy z brabanckiego okresu van Gogha. Sprytny adwokat zwrócił od razu uwagę na paradoks sytuacji, w której z jednej strony obrazy van Gogha zostały skatalogowane, z drugiej strony sprzedawano je jako rupiecie. Przepytywani eksperci mieli ambiwalentne odczucia. Historyk sztuki Meier-Graefe uznał, że niektóre obrazy Wackera cechuje tak wysoka jakość wykonania, że wyklucza ona wszelką możliwość odróżnienia van Goghów prawdziwych od fałszywych. Holenderski rzeczoznawca Bremmer stwierdził, że część wackerowskich van Goghów jest przypuszczalnie autentyczna, a część fałszywa. Ekspert, technolog Wehlta, na podstawie własnych badań rentgenowskich ustalił, że obrazy Wackera malowano o wiele później niż porównywane z nimi bezsporne obrazy van Gogha. Różniły się w nich znacznie sposób prowadzenia pędzla i technika malarska, ponadto farby na obrazach Wackera były przypuszczalnie sztucznie wysuszone.
Otto Wacker podczas rozprawy sądowej. Źródło: http://www.zeit.de/
19 kwietnia 1932 roku sąd przysięgłych skazał Ottona Wackera na rok więzienia „za wielokrotnie popełnione oszustwa, częściowo w powiązaniu z wielokrotnym poważnym fałszowaniem dokumentów”. Formalnie zatem uzasadnienie wyroku odnosiło się do przestępczej działalności oskarżonego. Otton Wacker został aresztowany na sali sądowej. Całą sprawę z głębokim zainteresowaniem śledził pewien młody artysta – Elmyr de Hory. Co zapamiętał z tej rozprawy? Między innymi to, że dobremu fałszerzowi (a za takiego nie uznawał Ottona Wackera) bardzo trudno jest udowodnić winę. Ta afera zmieniła jego podejście do malarstwa, a w konsekwencji sprawiła, że stał się jednym z największych fałszerzy wszechczasów.
Oprac. na podstawie: J. Roy „Fałszerz w złotych ramach”, Warszawa 1976.
AB
Pingback: Najpłodniejszy i najdoskonalszy – Elmyr de Hory | Zabytkoznawcy sztuki