Keating2 Twórcy podróbek zaczynali najczęściej od pracy własnej, od tworzenia oryginałów. Następnie studiowali prace innych artystów. Ucząc się mistrzostwa podążali wyznaczoną drogą akademicką. W pewnym momencie droga do osiągnięcia autonomii zostaje przerwana. Jakieś wydarzenie sprawia, że malarz rezygnuje z siebie i przybiera inne nazwisko. Nie zmienia to faktu, że jest on artystą. Ma świetny warsztat. Ponadto potrafi malować nie tylko w swoim stylu, ale i w stylu innych malarzy, którzy próbowali ukształtować się przez lata. To jest dopiero fach w pędzlu! Fałszerze wykazują więcej umiejętności i talentu, bo są wszechstronni. Natomiast w oczach krytyków, nie mają w sobie oryginalności, pomysłu, nie mają nic co można by odkryć. Są przez nich nazywani rzemieślnikami, odtwórcami, nieudacznikami. A takie słowa ranią, upokarzają i mocno zapadają w pamięci niezrozumianym artystom. W dużej mierze było to przyczyną ich zemsty.

     Tom Keating, jeden z najsłynniejszych brytyjskich fałszerzy miał ogromne ambicje, aby zostać artystą cieszącym się popularnością i uznaniem. W latach pięćdziesiątych XX wieku sfałszował około dwóch tysięcy obrazów. Jako fałszerz został zdemaskowany przez angielską dziennikarkę w roku 1976. Od dziecka, a nawet podczas wojny kiedy służył krajowi, malował obrazy i studiował traktaty malarskie. Chciał w ten sposób nadrobić brak formalnego wykształcenia. Ogromnie zależało mu, by zostać artystą z zawodu. Po wojnie dostał szansę i jako weteran wojenny miał wstęp na studia malarskie. Chcąc dorobić malował „na boku” prace malarskie na zamówienie. Już wtedy zapoznał się z podejrzanymi sprzedawcami i pośrednikami, dzięki którym miał dodatkowy grosz w kieszeni. I to właśnie oni, już na początku drogi Keatinga do kariery artystycznej, sprawili mu ogromny zawód i urazę do świata artystycznego. Mistrz naśladownictwa obracał się w kręgu oszustów i sam poniekąd nim był, ponieważ odnawiał, postarzał i podrabiał obrazy na zamówienie. Na zakończenie studiów, dwukrotnie oblał egzamin. Był to dla niego cios, bo mimo swoich umiejętności, nie został doceniony. Bez wykształcenia niestety nie mógł osiągnąć wymarzonego statusu. Nie mając perspektyw, zatrudnił się jako konserwator i zaczął fałszować.

Keating van gogh

Tom Keating malujący „Słoneczniki” van Gogha

     Keating zawsze twierdził, że nie podrabiał obrazów dla pieniędzy – chciał jedynie naśladować mistrzów. Pragnął od nich nauczyć się sztuki malarskiej. Opowiadał także, że malując swoje najlepsze obrazy, miał wrażenie, że duchy wielkich mistrzów prowadzą jego rękę. Wpadał w rodzaj transu, podczas którego obrazy po prostu „stawały się”, chociaż sam malarz później nie pamiętał nawet, że je namalował. Pracował tak intensywnie, że wyrobił w sobie świetny warsztat, łączący artystów tworzących od XVII do XX wieku!

     Kiedy Keating został zdemaskowany z całkowitą szczerością i bez oporów opowiedział światu swoją historię. Tym samym ośmieszył cały szereg znawców i krytyków ze światka artystycznego. Co więcej, podrobiony przez niego obraz Samuela Palmera uzyskał na aukcji cenę piętnastu tysięcy funtów. Co ciekawe, żaden oryginalny obraz tego artysty nie zbliżył się do takiej kwoty. Zaraz po ogłoszeniu artysty fałszerzem, Keating zdecydował się napisać autobiografię. Zawarł w niej wszystkie szczegóły i sposoby fałszowania. Jak twierdził, do swoich dzieł używał nie tylko narzędzi i materiałów malarskich, ale także angażował do tego całą kuchnię! Kopie Rembrandta malował przy użyciu piór mew, natomiast brązowy sok z gotowanych jabłek z dodatkiem łyżki kawy „Nescafe”  używał w celu „postarzenia” płótna. Francuskich impresjonistów fałszował przy użyciu dziecięcych farbek plakatowych z dodatkiem farby emulsyjnej albo białka kurzych jaj.  Te specyfiki pomagały w nadaniu obrazom wieku, a w przypadku dzieł impresjonistów, delikatności. Nie tylko to było jego znakiem rozpoznawczym. Zanim zaczął wypełniać malowidło barwną kompozycją, na swoich obrazach pisał swoje nazwisko, komentarze, a także wulgaryzmy, które były adresowane do wszystkich oszustów zajmujących się handlem dziełami. Dlaczego tak długo udawało mu się tak niedorzeczne oszustwo? Z pewnością sam artysta – fałszerz odpowiedziałby: „Dlatego, że ludzie chcieli zostać oszukani”.

degas-fake

Tom Keating „Baletnice”, fałszywy Degas, źródło: http://www.artfakes.dk

keatingfakerenoir

Tom Keating, fałszywy Renoir, źródło: http://www.freemanart.ca

      Dopiero po zbadaniu jego prac, jego techniki, różnorodności i ilości dzieł jakie wykonał, opinia publiczna uznała go za zdolnego artystę. Dopiero kiedy ośmieszył prawa rządzące ówczesną sztuką, odkryto jego talent. Zwłaszcza, że od chwili kiedy stał się sławny, rosła cena jego obrazów. Znawcy zaczęli klaskać, kolekcjonerzy zaczęli kupować, a artysta – fałszerz wreszcie czuł się spełniony.

keating_tom_001

Tom Keating, „Wypas bydła w polu”, fałszywy John Crome źródło: http://www.freemanart.ca

Opracowane na podstawie: M. Magnusson, Słynne fałszerstwa, oszustwa i skandale, Warszawa 2008

AF